Jackowski: To oznaczałoby, że w Polsce nadal stosowane są areszty wydobywcze

Dodano:
Senator PiS Jan Maria Jackowski na sali obrad Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Senator PiS Jan Maria Jackowski skomentował szokujące oświadczenie szefa NIK Mariana Banasia.

W poniedziałek prezes NIK Marian Banaś ogłosił na konferencji prasowej, że ma oświadczenia osób, które miały być nakłaniane do składania fałszywych zeznań przez przedstawicieli prokuratury i służb i "w zamian za to proponowano im opuszczenie aresztu tymczasowego i oczekiwanie na proces w domu". Zeznania te miały obciążać Banasia i jego rodzinę.

– Dysponuję oświadczeniami osób, które nakłaniano do składania fałszywych zeznań, obciążających mnie i moją rodzinę. W zamian za to osobom tym proponowano opuszczenie aresztu tymczasowego i oczekiwanie na proces w domu. Ponieważ nie uległy szantażowi przedstawicieli prokuratury i służb specjalnych, spędziły w areszcie tymczasowym prawie 2,5 roku – mówił prezes NIK.

Jackowski o aresztach wydobywczych

Konferencję Banasia komentował w TVN24 senator klubu PiS Jan Maria Jackowski. – Jeżeli to jest prawda, to by oznaczało, że są w Polsce nadal stosowane tak zwane areszty wydobywcze, które polegają na tym, że trzyma się ludzi w aresztach bez wyroku i daje się propozycje nie do odrzucenia, że wyjdą z aresztu, jeżeli obciążą kogoś, kto w danym momencie jest na widelcu wymiaru sprawiedliwości – powiedział.

Zapytany o ewentualną komisję śledczą w tej sprawie Jackowski ocenił, że "obóz rządzący jest przeciwny tworzeniu komisji nadzwyczajnych, zazwyczaj argumentując to tym, że nie zostały wyczerpane wszelkie inne możliwe środki działania prawnego".

Dementi prokuratury

Informacje przekazane przez Banasia zdementowała w komunikacie Prokuratura Krajowa, oświadczając, że są one nieprawdziwe. "Twierdzenia Mariana Banasia przekazane na konferencji prasowej są rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od meritum toczącego się w jego sprawie postępowania karnego" – czytamy w komunikacie PK.

Źródło: TVN24 / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...